niedziela, 7 listopada 2010

Co, twoim zdaniem, zdarzyłoby się, gdybyś urodził się niewidomy i nagle odzyskał wzrok w wieku 50 lat? Takie przypadki były szczegółowo badane (Gregory, 1974; Sacks, 1999) i chociaż światło było prawidłowo przetwarzane w oczach, ludzie ci nie zdawali sobie sprawy z tego, że widzą twarz człowieka (osoby, która zdjęła ich bandaże), dopóki nie przemówił on do nich. Dlaczego? Gdybyś miał pomóc takiej osobie przystosować się po przywracającej wzrok operacji, to co byś zrobił?

W gronie moich znajomych mam kilka osób niesłyszących, u części z nich ubytek słuchu jest tak duży, że nawet aparaty słuchowe nie są w stanie zbyt wiele pomóc. Bardzo istotny jest tu fakt, że osoby te nie posługują się językiem migowym, od dziecka uczone były normalnej mowy, opierającej się na czytaniu z ruchu ust. Nie są to też osoby nieme, porozumiewając się z innymi ludźmi mówią głośno, lecz nie posiadają świadomości brzmienia wydawanych przez siebie dźwięków. Poznałam również osoby niesłyszące, które już jako dorosłe zdecydowały się na "wszczepienie" implantu, dzięki któremu odzyskały słuch. Przez pewien czas nie umiałam zrozumieć, dlaczego osoby te, mimo, że słyszą i są nauczone normalnej mowy, normalnego porozumiewania się wcale nie wykazują poprawy. Wynika to z nieumiejętności interpretowania dźwięków,bo wypowiadane i "odbierane" przez nich słowa zawsze opierały się wyłącznie o odbiór wizualny. Dlatego tak na prawdę dla nich implant staje się problemem, a przed nimi lata ponownej nauki języka(nowego języka) i porozumiewania się, interpretowania wszystkich dotąd nieistniejących dźwięków.
Dlaczego o tym piszę?
Bo na tym przykładzie można sobie dość wyraźnie wyobrazić jak sytuacja wygląda w przypadku osoby niewidomej, dla której zupełnie obcy jest świat wizualny, świat obrazu. Taka osoba prawdopodobnie musiała by po odzyskaniu wzroku uczyć się zupełnie nowego i nieznanego wcześniej języka obrazów, tak jak osoba, która nie słyszała uczy się dźwięków. W obu przypadkach takie osoby
muszą nauczyć się identyfikować dwa odrębne dla siebie języki jako jeden spójny.

Myślę, że gdybym odzyskała wzrok po 50 latach miała bym ogromny problem z "nauczeniem się" świata, który do czasu odzyskania wzroku najprawdopodobniej byłby całkowicie abstrakcyjny i nie związany z rzeczywistym wyglądem. Prawdopodobnie następne lata spędziła bym ucząc się identyfikować twarze, przedmioty, całe otoczenie ze wszystkimi dźwiękami, które wraz z dotykiem były jedynymi zmysłami opisującymi świat.

Gdybym miała pomóc osobie która po operacji odzyskała wzrok prawdopodobnie postępowała bym tak, jak postępuje się z małymi dziećmi- drobnymi krokami uczyła bym taką osobę identyfikować po kolei każdego człowieka i przedmiot znane wcześniej z dotyku i głosów/dźwięków jakie wydają z zupełnie obcym dotąd obrazem. Nauka ta trwała by pewnie latami, najważniejsze jednak, żeby odniosła pożądane skutki.

Nie wiem, czy osoba po operacji od razu jest w stanie widzieć "normalnie", czy potrzeba czasu aby wzrok się poprawił, zastanawia mnie, czy taka osoba nie przeżywa pewnego szoku spowodowanego różnorodnością obrazów, chaosem jaki ją otacza, szczególnie tym, czy światło nie poraża takiej osoby, jak wygląda oswajanie mózgu z tyloma nowymi bodźcami. Bo choćby z przed kilku tygodni znamy historię górników uwięzionych przez kilka miesięcy w kopalni, w całkowitej ciemności, którzy zmuszeni byli po wyjściu na powierzchnię ziemi nosić specjalne okulary chroniące przed porażeniem.Czy "przejście" z ciemności jaką jest ślepota do widzenia wymaga podobnych zabiegów? Nie udało mi się znaleźć informacji na to konkretne pytanie, podejrzewam, że nawet jeśli wzrok poprawia się powoli, mózg, organizm musi przeżyć pewien szok.

Sidney Bradford, pacjent wspomnianego w pytaniu Richarda Gregory'ego nie radził sobie ze światem, który widzi, nie mógł go zrozumieć, miał problemy z rozpoznawaniem przedmiotów. Był niewidomy przez przeszło pięćdziesiąt lat,miał pracę, w której dobrze sobie radził, po odzyskaniu wzroku już nie był w stanie pracować, dwa lata po operacji popełnił samobójstwo.

Mike May stracił wzrok gdy był małym dzieckiem, odzyskał go w wieku 46 lat, pierwszy raz zobaczył wtedy swoją rodzinę, świat który go otaczał. Ma problemy z postrzeganiem przestrzeni, często musi dotykiem identyfikować przedmioty, które widzi, myli twarze kobiet i mężczyzn. Pisał dziennik, w którym opowiadał o swoich trudnościach, spostrzeżeniach, również o tym, że po odzyskaniu wzroku czuje się mniej pewnie, ma problemy z oglądaniem telewizji, filmów, gdzie obrazy zmieniają się dla niego za szybko, nie jest w stenie ich odczytać, nie rozumie treści jakie mają przekazać, nie umie też odczytywać emocji z ludzkich twarzy, zachowań. Dziennik można znaleźć między innymi tu.

Czytając o przypadkach ludzi, którym operacja przywróciła wzrok przekonałam się, że moje domysły, przeczucia są słuszne. Osoby odzyskujące wzrok musiały przechodzić długotrwały okres uczenia się widzianego świata, rozróżniania i identyfikowania ludzi, zwierząt i przedmiotów. Takie osoby nie potrafią zrozumieć zjawiska perspektywy, wielu optycznych zasad, które normalnie są nabywane od dziecka i dla osób widzących są zasadami oczywistymi. Podsumowując wszystkie informacje przeczytane na temat osób odzyskujących wzrok po operacji poważnie zastanawiam się, czy przywracanie wzroku po tak długim okresie niewidzenia ma sens, czy nie stwarza to tym wszystkim osobom samych kłopotów, w końcu każdy człowiek o którym czytałam gdy podejmował się operacji miał pracę, w której sobie radził, miał ustalony i zorganizowany sposób odbierania i pojmowania świata, nie raz osoba ta miała rodzinę, odnosiła sukcesy. Po operacji wszystkie te osoby całkowicie musiały zmienić sposób życia, uczyć się wszystkiego od nowa, co tak na prawdę stanowiło tylko problemy.